Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...

off-duty
ODPOWIEDZ
puch24

Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...

#12451

Post autor: puch24 »

Może co dobrego z tego wyniknie.
Awatar użytkownika
wpk
wpkx
Posty: 38953
Rejestracja: 10.2016
Lokalizacja: Nad Wigołąbką
Kontakt:

Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...

#12452

Post autor: wpk »

Owain pisze: 11 kwie 2019, 20:57Życie mnie mnie.
Życie-cie-cie...
Awatar użytkownika
Owain
Nasz Czelnik
Posty: 14733
Rejestracja: 11.2016

Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...

#12453

Post autor: Owain »

Dlaczego artykuł ilustrowany zdjęciem mojej byłej podstawówki? https://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-onec ... go/6tbxlzt Czyżby niepopularny patron?
Sowy nie są tym, czym się wydają...
Awatar użytkownika
wpk
wpkx
Posty: 38953
Rejestracja: 10.2016
Lokalizacja: Nad Wigołąbką
Kontakt:

Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...

#12454

Post autor: wpk »

Musi równoznaczne z "La Mala educación"...
Na Twoim miejscu bym się nie przyznawał.
Awatar użytkownika
Owain
Nasz Czelnik
Posty: 14733
Rejestracja: 11.2016

Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...

#12455

Post autor: Owain »

Spojrzenie na Warszawę. Już od wjazdu od Konstancina na dwupasmówce zaczyna się kabaret. Mimo, że widać, że co chwilę czerwone światła, od jednych do drugich zapierdalać należy ponad 100 km/h i na zderzak zajeżdżać drogę i się wciskać. Oczywiście non stop przy udziale klaksonów. Oczywiście jeśli nie ruszasz z piskiem opon, to Cię otrąbią a jeszcze jak masz pozawarszawską rejestrację... Tu nie chodzi o brak umiejętności sprawnego orientowania się w wielopasmowym ruchu, bo kiedyś sporo na delegacjach nawet miesięcznych bywałem w Wawie i spokojnie łykałem ten styl, znaczy się dostosowywałem, otrąbiano mnie po powrocie do Rzeszy, gdy styl warszawski przenosiłem na nasze ulice. Ale teraz widzę, jakie to śmieszne i żałosne, bo nic nie przyśpieszą taką kretyńską jazdą, przeskakiwaniem z pasa na pas bez kierunku, byle zyskać ze dwie pozycje. Prawdziwa F1. Jeździłem po większych miastach Polski i za granicą, nigdzie tego nie zauważyłem.

Dodatkowo jak zwykle miasto kontrastów, na ulicach w oczy rzucają się tylko korpo-ludki i żule, dziwni ludzie mówiący do siebie, ciągnący za sobą odklejona podeszwę, z podbitym okiem, dziwne pokiereszowane przez los. No i ci pospieszający, z blótufami, gajerami, teczkami. Dziwne, dziwne miasto, nowoczesność i rozpierdol. Wszystko w wyczuwalnej atmosferze dżungli, czy to na poziomie żuli czy na poziomie korpo, atmosferze niezauważalnej na ulicach Krakowa, Pragi, Budapesztu czy Londynu.
W wypowiedziach znajomego, kolegi, taksówkarza, pielęgniarki czy współpacjenta słychać wewnętrzny pęd do pochwalenia się wycieczką zagraniczną, znajomością z tym czy innym celebrytą, jakimś kwiatkiem, że twoje życie jest high. Jakby ciągły kompleks.

Dodano po 3 minutach 59 strzałach znikąd:
Wykonano mi wczoraj blokadę stawów krzyżowo-biodrowych, cena leku 7 zł i 5 zł. Za całość zapłaciłem 3550 zł, czyli 7-10 razy tyle, niż kosztuje to w Rzeszowie czy Krakowie. No dobra, w Krakowie 700 zł. Frycowe, by pan doktor się dalej mną zajmował. Oczywiście blokada nie podziałała nic, znaczy po zejściu 15 min znieczulenia ból w chuj i powrót 5cio godzinny na plastrze wygrzewającym naklejonym na opatrunku, w gorsecie i na tramalu. I znów ten wyjazd z Wawy z zapierdalaniem 300 m od świateł do świateł 120 na godz, by hamować z piskiem opon. Yeah!

Ale klinika oczywiście piękna, pokoje 1-2 osobowe, łazienka w marmurach w każdym pokoju, śniadanie, obiad, jak w restauracji. Wypas. Szkoda, że musiałem być na czczo. No ale za 800 zł za dobę samego pobytu, bez procedur medycznych - się należy chyba.
Sowy nie są tym, czym się wydają...
Awatar użytkownika
wpk
wpkx
Posty: 38953
Rejestracja: 10.2016
Lokalizacja: Nad Wigołąbką
Kontakt:

Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...

#12456

Post autor: wpk »

Ja pierdolę.
Awatar użytkownika
Owain
Nasz Czelnik
Posty: 14733
Rejestracja: 11.2016

Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...

#12457

Post autor: Owain »

Jechałem przez Sandomierz, Lipsko, Zwoleń, Kozienice, Konstancin, znana mi droga na pamięć, pokonana ze 100 razy. Wracałem już przez Grójec, dwupasmówką, z ominięciem Radomia, miasta legendarnie Strasznego (vid?). Straszą tym Radomiem, straszą. Faktycznie, przejeżdżanie przez niego zawsze było straszne, wieczny remont na dziurawych drogach, brzydko. Nie wiem jak w centrum. Dwupasmówka do Skarżyska, potem google maps prowadził jakimiś dziwnymi, trzeciorzędnymi dróżkami, przez Słupię i Połaniec. Dziwne świętokrzyskie. Żałowałem w kilku miejscach że nie mam aparatki, bo kilka kuriozalnych scenek, a to madonna z połową twarzy, a to dziadziu niosący długi na 3 metry drąg na głowie. Świętokrzyskie jest czasem takie odjechane :)

Dodano po 7 minutach 28 strzałach znikąd:
Jadąc tą pierwszą trasą, zwykle ciepło myślę o Gavinie, bo zawsze mijam stojącą w szczerym polu gdzieś za Kozienicami starą, odrapaną reklamę Konica Minolta. Trzy bilbordy za Kozienicami, Konica Rulez, Mazowsze.
Sowy nie są tym, czym się wydają...
gavin

Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...

#12458

Post autor: gavin »

:D 8-)
Awatar użytkownika
Owain
Nasz Czelnik
Posty: 14733
Rejestracja: 11.2016

Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...

#12459

Post autor: Owain »

Podobno idą święta. Dla mnie całkowicie absurd, zwłaszcza w tym roku, gdzie kompletnie nie mam na nie sił, środków, ochoty i nastroju. Święta dla mnie to straszne gówno, pewnie dlatego, że moi toksyczni i depresyjni rodzice zawsze robili z nich polsko-katolicko-dulszyźnianą szopkę. Ze świętami kojarzy mi się zatem pośpiech, presja, uharowanie się po uszy, bo trzeba wysprzątać, mimo choroby czy braku czasu, wymyć, wypierdolić kasę na żarcie, które pójdzie potem w połowie w kosz. Wszystko w oparach krzyku, powarkiwania, pretensji, zmęczenia i obrazy. Największe awantury w domu zawsze były w święta. No ale spowiedź - mus.

Mam ciągłe wyrzuty sumienia, im matka bardziej się starzeje, tym bardziej nie mogę się z nią dogadać, tym bardziej na nią krzyczę, starając się nie powiedzieć tego co myślę, o jej kondycji umysłowej. Wczoraj znów. Powziąwszy wiedzę, że z ojcem ponownie źle, że może znów będzie umierał, że 40 st gorączki i grozi sepsa, poprosiłem, by wysłała popołudniu smsa gdyby coś się działo, bo będę prowadził auto i nie będę mógł rozmawiać. Godzina 17ta, ja półprzytomny z bólu, zakręcony tramalem próbuję ogarnąć nawigację na telefonie, który się rozładowuje, kabel przeszkadza i wyrywa telefon, bo gniazdo zapalniczki w Clio gdzieś między fotelami - matka dzwoni. Gdy próbuję odebrać, telefon wystrzeliwuje na kablu od ładowania (tym sprężynkowym) gdzieś pod fotel. Ja zatrzymuję się z piskiem, by nie skręcić źle, bo objazd made by świętokrzyskie. Nurkuję pod fotel. Matka informuje mnie, że kibel jej się zatkał, ale już odetkał. No i z pretensjami, bo kazałem jej zadzwonić. Po rozmowie zakończonej obrażeniem się matki, z bólem podpinam znów telefon, oczywiście trasa się cała skasowała, trzeba ustawić od nowa.

No ale chciałem nawiązać do świąt. Farbujecie jajka? Polecam czerwoną kapustę, fajnie wychodzi, nie trzeba już drapać, ale można. Z zeszłego roku przypomnę:

Obrazek

Dodano po 6 minutach 12 strzałach znikąd:
Audiobook fajna rzecz na taka trasę, zwłaszcza jak czytający - lektor ma spokojny, wyluzowujący głos. Biografia Piotra Pustelnika. Średnio ciekawa, zwłaszcza że po 6 godzinach z bohatera wyrasta drobny cwaniaczek górski, który psim swędem zaliczył koronę himalajów, tłumaczący się że z tlenem, bo on nie chciał ale go koledzy prosili. Trochę z boku, łaskawie wciągnięty w późnym wieku w góry wysokie, szybko stał się pseudo-autorytetem, który nie omieszkał zjebać Bieleckiego w raporcie po Broad Peaku. No ale audiobook sam w sobie - dobra rzecz na podróż.
Sowy nie są tym, czym się wydają...
Awatar użytkownika
Owain
Nasz Czelnik
Posty: 14733
Rejestracja: 11.2016

Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...

#12460

Post autor: Owain »

Jestem na siebie wkurwiony. Żałosne jest to, że w dużej mierze z przyzwyczajenia, jedną z pierwszych włączanych stron jest Onet. Tak, czasem, poczta, czasem psioniczni, czasem faktopedia. Ten kurwa jebany onet. Otwieram codziennie z takim zaciekawieniem, że może ktoś jednak nie wytrzymał i odpalił jakiś guzik atomowy. Kto ważny umarł, może Wałęsa padł na serce? Znów będzie gloryfikacja pomieszana z szambem i jatka. Nauczyciele. Nuda. Chuj mnie to obchodzi. Kolega nauczyciel przez telefon mi się tłumaczy, że strajkuje, bo nie chce się wyłamywać, ale wiem, że mu głupio, bo czesze z nadgodzinami 7 koła, nie przemęczając się. Stary - mówię - a co mnie to obchodzi, strajkuj do woli. W dupie to mam. Na onecie szukam jakichś ważnych, ciekawych informacji, a to z działu biznes, a to o wynalazkach, może lek na raka się pojawił, może lecimy już tuż tuż na Marsa. No i czytam o tym, że w Grecji urodziło się dziecko z trzema rodzicami, Kubica znów ostatni, a księżna Megan chce dziecko karmić po wegańsku. Pogoda? Śnieg. Piździ. Czy Doda wygląda lepiej teraz, czy 10 lat temu? Skecz ani Mru Mru sprzed 15 lat? "Musisz to zobaczyć, po minucie wszyscy się śmiali". Albo. Szczeniak wpadł do kurnika. WSZYSTKO NAGRANO. "Te warzywa zabiją cię spożywane w nadmiarze". Rozenek, Lewandowska, Chodakowska, komu znów wyskoczył cycek. A wyżej Pan Bielan, który twierdzi, że PiS jest ofiarą własnego sukcesu. Bieduliństwa. Co widzisz na tym obrazku - powie ci, czy jesteś zjebem czy optymistą. Quiz - sprawdź, co wiesz o Dupie Maryni.

Głupi, głupi ja.
Sowy nie są tym, czym się wydają...
ODPOWIEDZ