
Szmelcwageny i inne
Re: Szmelcwageny i inne
A ja się cieszę, bo mój silnik jest non-interference, jak to się ładnie po angielsku nazywa. Pasek się może zrywać do woli... 

-
- Posty: 462
- Rejestracja: 01.2019
- Lokalizacja: Szczecin/okolica za miedzą
Re: Szmelcwageny i inne
Pasek jeszcze pewnie w benzynie to tak. Ale kużwa łańcuszki w jednym i drugim miały być nie wymienialne!!!!! do końca żywota silnika
- vid3
- Posty: 8699
- Rejestracja: 07.2017
- Lokalizacja: Miasto robotnicze
- Kontakt:
Re: Szmelcwageny i inne
Być może ten koniec nastąpił.
Dodano po 34 strzałach znikąd:
Nie trzeba było wskrzeszać.
Dodano po 34 strzałach znikąd:
Nie trzeba było wskrzeszać.
Re: Szmelcwageny i inne
Nowe łańcuszki w nowych silnikach miały nie być wymieniane do końca życia silnika. Dlatego np. w niektórych autach wstawili je z tyłu, przy przegrodzie. Żeby wymienić łańcuszek, którego miało się nie wymieniać, trzeba wyjąć silnik z samochodu. Gratulacje.
Ale w PF 125p i 126p łańcuszki się wymieniało, oj, wymieniało.
Ojciec w PF126p (rok 88 albo 89) wymieniał po jakichś 20 tys. km. W tym nowym komplecie, co założyli, rozleciało się jedno z kół napędu łańcucha po przejechaniu zaledwie kilkunastu czy kilkudziesięciu km; koło było niezahartowane, najpierw się spiłowało i olej rozprowadził opiłki po całym silniku, a potem się rozleciało i silnik prawie też. Skończyło się wymianą silnika. Problem drobny był tylko w tym, że w owym czasie na części zamienne, do sklepów, trafiały części i podzespoły zdjęte z linii produkcyjnej, bo nie spełniały minimów jakościowych do montażu w nowych samochodach, ale że części zamiennych brakowało, to te wybrakowane elementy i podzespoły trafiały na rynek jako części zamienne. Nowy silnik, który się trafił, miał prawdopodobnie źle wyważony wał korbowy, bo silnie wibrował i po prostu się "roztrząsał"; okazało się, że co jakieś 2 tys. km trzeba było po prostu wjechać na kanał, wleźć pod samochód z kluczami, i podokręcać wszystkie śruby silnika i całego zespołu napędowego. Ale zanim na to wpadli, doszło do kilku poważnych awarii, np. częściowego odkręcenia się i odłamania rozrusznika, który opadł, przewód plusowy przetarł się o wahacz, i zrobiło się zwarcie na 100 fajerek.
Silnik gubił olej, bo po prostu odkręcała się miska olejowa. Kurczę, co sobie przypomnę tego gruchota, to mi żyła wyskakuje, bo choć ja akurat jeździłem nim najmniej i najrzadziej, to i mnie wywinął dwa poważne numery, i to jednego dnia - najpierw przepustnica obróciła się na swej osi i gaźnik po prostu nie podawał paliwa na wolnych obrotach; trzeba było cały czas trzymać wciśnięty gaz, żeby nie zgasł (poradziłem sobie śrubą regulacyjną), a godzinę później skrzynia biegów zablokowała się na fest na drugim biegu. Bałem się, że ojciec mnie zatłucze, a on tylko ręką machnął...
Ale w PF 125p i 126p łańcuszki się wymieniało, oj, wymieniało.
Ojciec w PF126p (rok 88 albo 89) wymieniał po jakichś 20 tys. km. W tym nowym komplecie, co założyli, rozleciało się jedno z kół napędu łańcucha po przejechaniu zaledwie kilkunastu czy kilkudziesięciu km; koło było niezahartowane, najpierw się spiłowało i olej rozprowadził opiłki po całym silniku, a potem się rozleciało i silnik prawie też. Skończyło się wymianą silnika. Problem drobny był tylko w tym, że w owym czasie na części zamienne, do sklepów, trafiały części i podzespoły zdjęte z linii produkcyjnej, bo nie spełniały minimów jakościowych do montażu w nowych samochodach, ale że części zamiennych brakowało, to te wybrakowane elementy i podzespoły trafiały na rynek jako części zamienne. Nowy silnik, który się trafił, miał prawdopodobnie źle wyważony wał korbowy, bo silnie wibrował i po prostu się "roztrząsał"; okazało się, że co jakieś 2 tys. km trzeba było po prostu wjechać na kanał, wleźć pod samochód z kluczami, i podokręcać wszystkie śruby silnika i całego zespołu napędowego. Ale zanim na to wpadli, doszło do kilku poważnych awarii, np. częściowego odkręcenia się i odłamania rozrusznika, który opadł, przewód plusowy przetarł się o wahacz, i zrobiło się zwarcie na 100 fajerek.

- vid3
- Posty: 8699
- Rejestracja: 07.2017
- Lokalizacja: Miasto robotnicze
- Kontakt:
Re: Szmelcwageny i inne
Ja mam podobne wspomnienia z trabantem.
Dodano po 5 minutach 14 strzałach znikąd:
Kiedyś skrzynię biegów wyciągaliśmy pod Warką bo się zablokowała. Godzina roboty i jechaliśmy dalej.
Innym razem pytam ojca w czasie jazdy : Tato, to koło co obok nas jedzie to nasze? Tak, patrz gdzie leci a ja będę hamował.
Dodano po 5 minutach 14 strzałach znikąd:
Kiedyś skrzynię biegów wyciągaliśmy pod Warką bo się zablokowała. Godzina roboty i jechaliśmy dalej.
Innym razem pytam ojca w czasie jazdy : Tato, to koło co obok nas jedzie to nasze? Tak, patrz gdzie leci a ja będę hamował.
- wpk
- wpkx
- Posty: 38953
- Rejestracja: 10.2016
- Lokalizacja: Nad Wigołąbką
- Kontakt:
Re: Szmelcwageny i inne
Niezłe zbiegowisko okoliczności... Kumpel z ogólniaka opowiadał:
Jedziemy z ojcem naszą Syreną z górki, nagle patrzę przez okno i mówię - Tato, jakieś koło nas wyprzedza! Koło wpadło do rowu, ojciec delikatnie wyhamował i zjechał na pobocze a Syrena dopiero wtedy się przechyliła.
Jedziemy z ojcem naszą Syreną z górki, nagle patrzę przez okno i mówię - Tato, jakieś koło nas wyprzedza! Koło wpadło do rowu, ojciec delikatnie wyhamował i zjechał na pobocze a Syrena dopiero wtedy się przechyliła.
- rbit9n
- Ribitibi
- Posty: 9553
- Rejestracja: 11.2016
- Lokalizacja: Kolonia pod Rzeszowem - Za Torem
Re: Szmelcwageny i inne
jak czytam Wasze opowieści o cyklistach, to żałuję, że nie ma tu kol. Zbydu'a. on by Wam objaśnił, jak jest, Wy śmierdzący blachosmrodziarze.
nie, nie tobie ja służę, ja służę bzdurze!
- wpk
- wpkx
- Posty: 38953
- Rejestracja: 10.2016
- Lokalizacja: Nad Wigołąbką
- Kontakt:
Re: Szmelcwageny i inne
- Jak jest, kapralu?
- Tak jest!
Ale kol. Zbydu'o chyba za nami nie przepada - właśnie ze względu na te, oraz inne, opowieści.
- Tak jest!
Ale kol. Zbydu'o chyba za nami nie przepada - właśnie ze względu na te, oraz inne, opowieści.
Re: Szmelcwageny i inne
ja też wymieniłem łańcuszek rozrzondu w malczanie, pod blokiem, na tekturze,
- rbit9n
- Ribitibi
- Posty: 9553
- Rejestracja: 11.2016
- Lokalizacja: Kolonia pod Rzeszowem - Za Torem
Re: Szmelcwageny i inne
ja się z nim trochę bardziej pożarłem na AO, bo też jeżdżę na rowerze, ale jednak głównie samochodem i na pieszo i mam inną optykę na rowerowe święte korwy.wpk pisze:- Jak jest, kapralu?
- Tak jest!
Ale kol. Zbydu'o chyba za nami nie przepada - właśnie ze względu na te, oraz inne, opowieści.
o, ostatnio szliśmy, wracaliśmy wieczorem z pidzy i mimo ścieżki rowerowej, minął na na chodniku cyklopedziarz i to raczej szybciej. no, ale Tomek by powiedział, że to mniejszość. bo większość nagina po szosie

nie, nie tobie ja służę, ja służę bzdurze!