Ale muszę jednak uważać, bo wiem, że żyję w kraju, w którym podnoszenie klawiatury, nawet żartem, na Najwyższe Wartości grozi Srogimi Konsekwencjami. Doświadczam tego czasem, jak nie przechodzę obojętnie obok wydzierającego się bachora, kopiącego w metalowy stolik, dącego w wuwuzele itp. Rodzice takich bezstresowo wychowywanych pociech zawsze szukają mojego spojrzenia tym samym rozanielonym spojrzeniem, mówiącym: "Prawda, jak cudownie i melodyjnie Franuś napierdala rączką w ten plastikowy taboret?". Niestety często spotykają lodowaty wzrok i brak zrozumienia. A jak mi zwróci jakiś rodzic uwagę, jak choćby dziś, jak wynosiłem na siku psa, któremu niewiele już dni zostało, że wychodzę bez smyczy, to niestety prowokacyjnie usłyszy ode mnie, jak bardzo ów jamnik na moich rękach jest dla mnie cenny, w przeciwieństwie do jego rozwrzeszczanego, smarującego bo klatce pisakiem bachora.
I nic nie poradzę, że bawią mnie takie obrazki:

Dostanę bana?
