Teraz to chyba Ty dokładnie nie przeczytałeś tego co napisałemOwain pisze:A nie pomyśleli, że jeśli w ZŁ nie mają zdolności, to może nie powinni brać kredytu albo wziąć mniejszy?...
Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
-
cz4rnuch
Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
-
samek
Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
Czarnuszku nasz Ty drogi... Bardzo Cię kocham więc proszę nie gadaj głupotek.
Nie stać Cię na kredyt, to znaczy, że Cię nie stać. Bierzesz więc mniejszy i kupujesz mniejsze mieszkanie.
A nie bierzesz w innej walucie bo już chcesz więcej.
A jeśli bierzesz, to ponosisz konsekwencje.
Nie stać Cię na kredyt, to znaczy, że Cię nie stać. Bierzesz więc mniejszy i kupujesz mniejsze mieszkanie.
A nie bierzesz w innej walucie bo już chcesz więcej.
A jeśli bierzesz, to ponosisz konsekwencje.
-
cz4rnuch
Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
Tyle, że ja nie piszę o większych mieszkaniach tylko o maleństwach typu kawalerka lub dwa pokoje dla 2 + 2 na jakimś zadupiu jak Szadółki gdzie co drugi dzień capi zgniłym jajem. Nie wiem ile to u was kosztuje, ale u nas młodzi nie mają i na takie, bo nawet takie kosztuje tu za dużo by się ratować oszczędnościami. A płacić muszą tak czy inaczej: albo bankowi albo wynajmującemu mieszkanie. Gdzie wy tu widzicie wybór? I wcale nie piszę, że ci ludzie powinni być jakoś specjalnie chronieni albo, że nie powinni ponosić konsekwencji swoich wyborów. Jedynie zauważyłem, że w większości wypadków (nie mam tu żadnych liczb do przytoczenia, bazuję tylko na rozmowach z rodziną i znajomymi) ich wybór to właściwie brak wyboru a nie jakieś cwaniactwo jak sugeruje Owi. Ale rozumiem, że ostatnio trzymacie sztamę więc musicie się wspierać
Chciałem jedynie zgłosić zdanie odrębne.
-
samek
Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
Owaina kocham bezwarunkowo, ale spoko - Ciebie bardziej.
Mam inne obserwacje. Znane mi przypadki kredytów w obcej walucie, to kredyty brane przez bogate osoby.
Generalizując, to te osoby mają wszczepione w mózg oszczędności i zysk.
A co do młodych, to mam obserwacje (Katowice), że dziś chcą na już i mieszkanie i samochód.
No ale ja byłem wychowany w innych czasach i może mam inaczej.
A nawet na pewno - czas powoli umierać.
Mam inne obserwacje. Znane mi przypadki kredytów w obcej walucie, to kredyty brane przez bogate osoby.
Generalizując, to te osoby mają wszczepione w mózg oszczędności i zysk.
A co do młodych, to mam obserwacje (Katowice), że dziś chcą na już i mieszkanie i samochód.
No ale ja byłem wychowany w innych czasach i może mam inaczej.
A nawet na pewno - czas powoli umierać.
- Owain
- Nasz Czelnik
- Posty: 14733
- Rejestracja: 11.2016
Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
No cóż, ja wychodzę z bezczelnego założenia - nie stać cię na małżeństwo - nie żeń się. Nie stać cię na dzieci - nie miej ich. No ale narozmnażać się, a potem ojczyzno, dawaj kasę.
A smutna prawda jest taka, już po przedmiotowym wyroku, że bankierzy sobie od ust nie odejmą, a kredyty poszybują tak, że obecnych młodych będzie stać na jeszcze mniej, niż tych co brali kredyty we frankach.
A smutna prawda jest taka, już po przedmiotowym wyroku, że bankierzy sobie od ust nie odejmą, a kredyty poszybują tak, że obecnych młodych będzie stać na jeszcze mniej, niż tych co brali kredyty we frankach.
Sowy nie są tym, czym się wydają...
-
cz4rnuch
Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
Znam dwóch kawalerów, którzy też mają kredytowego garba. Czyli jak kogoś nie stać by być kawalerem i żonatym to co ma zrobić?
I ja nie twiedzę, że po wyroku jest sprawiedliwie ani się zbytnio nie cieszę z tego, że w jakiś sposób sam się dołoże do czyichś kredytów choć swoich nie mam. Twierdzę jedynie się z tym cwaniactwem lekko zagalopowałeś.
- vid3
- Posty: 8718
- Rejestracja: 07.2017
- Lokalizacja: Miasto robotnicze
- Kontakt:
Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
Teraz powiem wam inną historyjkę - z dnia dzisiejszego.
Zarezerwowałem sobie jeden dzień - dziś na załatwienie prostej sprawy urzędowej.
Jakby się zastanowić to wszystko mógłbym bez wychodzenia z domu.
1. Podpis elektroniczny - jest.
2. Poświadczenie, że jestem właścicielem - dostępne w bazach ksiąg wieczystych.
3. Mapa zasadnicza przedmiotu - jest dostępna w bazach danych geodezji.
4. Potrzebna jest jeszcze moja wola i wypłacalność z mojej strony - jest.
A tu rzeczywistość :
1. Wniosek pobrać i wypełnić ręcznie.
2. Załączyć ksero aktu notarialnego.
3. Mapka PAPIEROWA - koszt 17,90 - będzie na jutro po południu. Pani w geodezji musi ją ZROBIĆ. Rozumiem, że będzie ją przerysowywała z ekranu komputera.
W sumie na załatwienie sprawy trzeba trzech dni.
Komplet dokumentów do złożenia w rejonie energetycznym będę miał jutro po południu czyli zaniosę w poniedziałek.
A na koniec dodam, że chodzi o podłączenie prądu w budynkach garażowych gdzie tematem zainteresowanych jest 60 osób.
Czyli 60 IDENTYCZNYCH kurwa mapek będzie ta Pani rysowała.
Zarezerwowałem sobie jeden dzień - dziś na załatwienie prostej sprawy urzędowej.
Jakby się zastanowić to wszystko mógłbym bez wychodzenia z domu.
1. Podpis elektroniczny - jest.
2. Poświadczenie, że jestem właścicielem - dostępne w bazach ksiąg wieczystych.
3. Mapa zasadnicza przedmiotu - jest dostępna w bazach danych geodezji.
4. Potrzebna jest jeszcze moja wola i wypłacalność z mojej strony - jest.
A tu rzeczywistość :
1. Wniosek pobrać i wypełnić ręcznie.
2. Załączyć ksero aktu notarialnego.
3. Mapka PAPIEROWA - koszt 17,90 - będzie na jutro po południu. Pani w geodezji musi ją ZROBIĆ. Rozumiem, że będzie ją przerysowywała z ekranu komputera.
W sumie na załatwienie sprawy trzeba trzech dni.
Komplet dokumentów do złożenia w rejonie energetycznym będę miał jutro po południu czyli zaniosę w poniedziałek.
A na koniec dodam, że chodzi o podłączenie prądu w budynkach garażowych gdzie tematem zainteresowanych jest 60 osób.
Czyli 60 IDENTYCZNYCH kurwa mapek będzie ta Pani rysowała.
-
zdyboo
Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
Kataster ma mapy w wersji elektronicznej. Pani poklika, zaznaczy warstwy i obszar do tego co Cię interesuje i wydrukuje.
Prawdą natomiast jest, że nasze urzędy to dramat i średniowiecze jeżeli chodzi o obsługę. Generalnie, bo oczywiście są wyjątki.
Prawdą natomiast jest, że nasze urzędy to dramat i średniowiecze jeżeli chodzi o obsługę. Generalnie, bo oczywiście są wyjątki.
- abishai
- Osia mówiła - Abiszabi
- Posty: 1521
- Rejestracja: 07.2017
- Lokalizacja: Swindon
Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
Mądrego to miło poczytać.samek pisze:...Nie stać Cię na kredyt, to znaczy, że Cię nie stać. Bierzesz więc mniejszy i kupujesz mniejsze mieszkanie.
A nie bierzesz w innej walucie bo już chcesz więcej.
A jeśli bierzesz, to ponosisz konsekwencje.
+100Owain pisze:No cóż, ja wychodzę z bezczelnego założenia - nie stać cię na małżeństwo - nie żeń się. Nie stać cię na dzieci - nie miej ich...
Może dorzucę kamyczek z własnego ogródka.
Naprawdę tak ciężko ogarnąć kilka podstawowych zasad?
1 - Chcesz zaoszczędzić na wkład własny, przemęcz się i mieszkaj w małym mieszkanku, za które zapłacisz mniej ale więcej odłożysz.
2 - Masz zdolność kredytową wyliczoną przez bank na powiedzmy, 500k-700k, (waluta nieistotna) to nie znaczy że MUSISZ kupić mieszkanie/dom o takiej wartości!
3 - Nie wkładaj całego depozytu/oszczędności w zakup, zostaw sobie rezerwę na pokrycie miesięcznych kosztów życia z już uwzględnioną wysokością raty x10
4 - Określasz sobie max wysokość raty jaką możesz zapłacić, uwzględniając kwotę jaką płaciłeś do tej pory za wynajem oraz to co udawało się jeszcze odłożyć, ale nic PONAD TO!
Jeżeli przy takich założeniach coś nadal się nie spina, nie bierz kredytu bo jeszcze Cię na niego nie stać!
Dla mnie to jest oczywiste, nawet bez kończenia żadnych ekonomicznych szkół, ale ja jestem jeszcze z tego rocznika, gdzie lekcji matematyki nie zastępowało się religią;)
- wpk
- wpkx
- Posty: 39007
- Rejestracja: 10.2016
- Lokalizacja: Nad Wigołąbką
- Kontakt:
Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
Krzysiek - zrobią 60 przyłączy - po jednym dla każdego.
Damian - właśnie.
Z tymi frankami to my z Jolą pamiętamy zupełnie na odwrót, niż pisze Marcin. Kredyt w złotówkach bez większego problemu, tylko procent spory, za to we frankach niski, ale załatwić go bardzo trudno. Znajomi brali i musieli się nieźle napocić i dostarczyć sporo zaświadczeń by dostać, inni znajomi nie dostali i musieli wziąć w złotówkach.
A czy cwaniactwo?
Przykład: Gość chce np. wymarzonego Passata, więc szuka ofert. Używka w salonie z gwarancją przebiegu, bezkolizyjności i serwisowana w ASO powiedzmy 30 tysięcy. Nie stać go. Ale podobna używka w komisie 20 tysięcy, tylko bez w/w gwarancji, za to okazja, bo po niepalącej starszej Niemce, co to tylko do kościoła w niedziele jeździła, a gdy zmarła, zięć płakał jak sprzedawał i potem do granicy swoim Porsche gonił. Gość kupuje i oczywiście szybko zaczyna rozumieć, że zaoszczędził kupując minę. Więc co? Cwaniactwo? Naiwność? A może jedno i drugie? Sami sobie określcie.
Damian - właśnie.
Z tymi frankami to my z Jolą pamiętamy zupełnie na odwrót, niż pisze Marcin. Kredyt w złotówkach bez większego problemu, tylko procent spory, za to we frankach niski, ale załatwić go bardzo trudno. Znajomi brali i musieli się nieźle napocić i dostarczyć sporo zaświadczeń by dostać, inni znajomi nie dostali i musieli wziąć w złotówkach.
A czy cwaniactwo?
Przykład: Gość chce np. wymarzonego Passata, więc szuka ofert. Używka w salonie z gwarancją przebiegu, bezkolizyjności i serwisowana w ASO powiedzmy 30 tysięcy. Nie stać go. Ale podobna używka w komisie 20 tysięcy, tylko bez w/w gwarancji, za to okazja, bo po niepalącej starszej Niemce, co to tylko do kościoła w niedziele jeździła, a gdy zmarła, zięć płakał jak sprzedawał i potem do granicy swoim Porsche gonił. Gość kupuje i oczywiście szybko zaczyna rozumieć, że zaoszczędził kupując minę. Więc co? Cwaniactwo? Naiwność? A może jedno i drugie? Sami sobie określcie.