Szmelcwageny i inne
- vid3
- Posty: 8695
- Rejestracja: 07.2017
- Lokalizacja: Miasto robotnicze
- Kontakt:
- wpk
- wpkx
- Posty: 38945
- Rejestracja: 10.2016
- Lokalizacja: Nad Wigołąbką
- Kontakt:
Re: Szmelcwageny i inne
Co Ty się dziwisz! Z wyjątkiem niewielkiej grupy dziennikarzy wyspecjalizowanych, którzy znają się na przedmiocie, większość nie ma pojęcia o wyobrażeniu.
Kiedyś takimi niefachowymi babolami słynęła Wybiórcza, gdzie jak tylko coś napisali, to pokręcili. Kolega, który dość dobrze zna łacinę, twierdził, że nie zdarzyło mu się znaleźć w Wybiórczej nieprzekręconego i bezbłędnego cycatu łacińskiego.
Ja z kolei pamiętam, jak Wybiórcza odkryła, że Daewoo Tico (to było w czasach jego świetności) nie powinno było w ogóle zostać u nas dopuszczone do ruchu (uzyskało warunkową homologację), bo nie przeszło testów zderzeniowych - kolumna kierownicy nie skracała się jeśli w chwili wypadku koła (jak napisano) były skręcone pod kątem 90 stopni. (!!!)
Nie wiem, może mało mam talentów, bo nigdy nie udało mi się w żadnym aucie skręcić kół pod kątem 90 stopni, a Tico nigdy nie jechałem, może było jakieś specjalne?
Kiedyś takimi niefachowymi babolami słynęła Wybiórcza, gdzie jak tylko coś napisali, to pokręcili. Kolega, który dość dobrze zna łacinę, twierdził, że nie zdarzyło mu się znaleźć w Wybiórczej nieprzekręconego i bezbłędnego cycatu łacińskiego.
Ja z kolei pamiętam, jak Wybiórcza odkryła, że Daewoo Tico (to było w czasach jego świetności) nie powinno było w ogóle zostać u nas dopuszczone do ruchu (uzyskało warunkową homologację), bo nie przeszło testów zderzeniowych - kolumna kierownicy nie skracała się jeśli w chwili wypadku koła (jak napisano) były skręcone pod kątem 90 stopni. (!!!)
Nie wiem, może mało mam talentów, bo nigdy nie udało mi się w żadnym aucie skręcić kół pod kątem 90 stopni, a Tico nigdy nie jechałem, może było jakieś specjalne?
- wpk
- wpkx
- Posty: 38945
- Rejestracja: 10.2016
- Lokalizacja: Nad Wigołąbką
- Kontakt:
Re: Szmelcwageny i inne
Ticonderoga może?
- Owain
- Nasz Czelnik
- Posty: 14733
- Rejestracja: 11.2016
Re: Szmelcwageny i inne
Byłem użytkownikiem Tico przez 7 lat :proud: I żyję! :proud:


Sowy nie są tym, czym się wydają...
Re: Szmelcwageny i inne
Ticonderogą też nigdy nie jechałem.
- vid3
- Posty: 8695
- Rejestracja: 07.2017
- Lokalizacja: Miasto robotnicze
- Kontakt:
Re: Szmelcwageny i inne
Owain, żyjesz, bo nigdy nie skręciłeś kół pod kątem 90 stopni i zaraz potem nie zderzyłeś się.
Ja kiedyś tylko się przymierzyłem do Tico, i do Matiza też, i stwierdziłem, że po prostu nie byłbym w stanie ich poprowadzić, bo nie mogłem dostatecznie odsunąć fotela do tyłu. Jestem wysoki, gruby, i po prostu duży, i mam dość długie nogi, i wiele mniejszych aut to dla mnie spory problem. Do Malucha bardzo szybko kupiłem na szrocie tzw. fotel lotniczy, który był o wiele niższy i bardziej cofnięty (głębszy) od firmowych, i jeździłem zupełnie wygodnie. Ludzie dziwili się, że mieszczę się do Malucha, a to wcale nie był dla mnie wielki problem. Natomiast problemem były małe i wąsko rozstawione pedały, musiałem jeździć w możliwie najwęższych butach na cienkim spodzie, żeby nie zaczepiać o sąsiedni pedał.
Co ciekawe, kłopotliwe było dla mnie wcale nie takie małe Uno. Nie samo siedzenie w nim, bo siedziało się wygodnie, odległości były dogodne, natomiast kierownica była za nisko do wsiadania. Wsiadając czy wysiadając miałem problem, żeby przecisnąć prawą nogę pomiędzy fotelem a kierownicą. Ale jak już usiadłem, to było bardzo wygodnie. Pedały były wygodnie, szeroko rozstawione, i nie musiałem już tak uważać na buty.
W Seicento pozycja za kierownicą była dość wygodna, ale z kolei znów pedały były małe i blisko siebie, i musiałem przestawić się na wąziutkie buty.
A Panda, no cóż, niby wygodnie, ale lewym ramieniem opieram się o słupek, a prawym kolanem o plastikową konsolę po środku. Trochę to niewygodne, ale np. nie muszę odsuwać fotela zupełnie do tyłu, wystarcza przedostatni ząbek.
Ja kiedyś tylko się przymierzyłem do Tico, i do Matiza też, i stwierdziłem, że po prostu nie byłbym w stanie ich poprowadzić, bo nie mogłem dostatecznie odsunąć fotela do tyłu. Jestem wysoki, gruby, i po prostu duży, i mam dość długie nogi, i wiele mniejszych aut to dla mnie spory problem. Do Malucha bardzo szybko kupiłem na szrocie tzw. fotel lotniczy, który był o wiele niższy i bardziej cofnięty (głębszy) od firmowych, i jeździłem zupełnie wygodnie. Ludzie dziwili się, że mieszczę się do Malucha, a to wcale nie był dla mnie wielki problem. Natomiast problemem były małe i wąsko rozstawione pedały, musiałem jeździć w możliwie najwęższych butach na cienkim spodzie, żeby nie zaczepiać o sąsiedni pedał.
Co ciekawe, kłopotliwe było dla mnie wcale nie takie małe Uno. Nie samo siedzenie w nim, bo siedziało się wygodnie, odległości były dogodne, natomiast kierownica była za nisko do wsiadania. Wsiadając czy wysiadając miałem problem, żeby przecisnąć prawą nogę pomiędzy fotelem a kierownicą. Ale jak już usiadłem, to było bardzo wygodnie. Pedały były wygodnie, szeroko rozstawione, i nie musiałem już tak uważać na buty.
W Seicento pozycja za kierownicą była dość wygodna, ale z kolei znów pedały były małe i blisko siebie, i musiałem przestawić się na wąziutkie buty.
A Panda, no cóż, niby wygodnie, ale lewym ramieniem opieram się o słupek, a prawym kolanem o plastikową konsolę po środku. Trochę to niewygodne, ale np. nie muszę odsuwać fotela zupełnie do tyłu, wystarcza przedostatni ząbek.
- vid3
- Posty: 8695
- Rejestracja: 07.2017
- Lokalizacja: Miasto robotnicze
- Kontakt:
Re: Szmelcwageny i inne
Kup merca od Wojtka.
Miałem kiedyś znajomego bardzo słusznych rozmiarów który woził się maluchem.
Robił to tak : usunął fotel pasażera. Siadał na tylnej kanapie po prawej stronie.
A za kierownicą sadzał żonę.
Miałem kiedyś znajomego bardzo słusznych rozmiarów który woził się maluchem.
Robił to tak : usunął fotel pasażera. Siadał na tylnej kanapie po prawej stronie.
A za kierownicą sadzał żonę.
Re: Szmelcwageny i inne
Musiałbym kupić żonę.