Jesteście w awangardzie.
Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
- vid3
- Posty: 8699
- Rejestracja: 07.2017
- Lokalizacja: Miasto robotnicze
- Kontakt:
Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
A co jeśli za kilka tygodni okaże się, że nie poskutkowało i elektorat zacznie się wykruszać?
- Owain
- Nasz Czelnik
- Posty: 14733
- Rejestracja: 11.2016
Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
Moja matka już jest przekonana, że wirus wyhodowano specjalnie, by zabić osoby starsze (domyślnie - wyborców PIS).
Sowy nie są tym, czym się wydają...
- vid3
- Posty: 8699
- Rejestracja: 07.2017
- Lokalizacja: Miasto robotnicze
- Kontakt:
Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
U mnie w fabryce zgodzili się na pracę zdalną dla kilku osób z mojego działu. Głównie dla matek, które nie mają z kim zostawić dzieci. I jeszcze w sumie dziewczyny miały dosłownie 5 minut na decyzję czy pracują zdalnie, czy nie. Jakieś glejty nawet podpisać musiały. Nie praktykuje się u nas takiej pracy, nawet w IT, chyba, że chodzi o sytuacje awaryjne po godzinach pracy.
Mnie tam wafel w sumie, mogę dojeżdżać do fabryki, zwłaszcza, że będzie luźniej na ulicach, mogę pracować z domu, ale że mam stacjonarnego kompa, to albo ktoś mi go musi przywieźć do domu, albo skonfigurować mojego domowego, abym miał dostęp do danych na firmowych dyskach sieciowych. Na stacjonarnych dyskach trzymam tylko jakieś mało istotnie pierdoły. Zasadniczo, to poza robieniem laski inspektorom z nadzoru rynkowego mógłbym w zasadzie cały czas zdalnie pracować, ale chyba bym nie chciał. Lenistwo by mnie wykończyło, alkohol pewnie też. Nie wiem co szybciej. Aczkolwiek chciałbym mieć możliwość przepracowania tak kilku dni w miesiącu.
Bardziej mnie martwi, że przez panikę, będę na zwykłe zakupy tracił dużo czasu, bo zamiast skoczyć raz na tydzień do Lidla, będę musiał obskoczyć kilka sklepów przez cały tydzień.
Mnie tam wafel w sumie, mogę dojeżdżać do fabryki, zwłaszcza, że będzie luźniej na ulicach, mogę pracować z domu, ale że mam stacjonarnego kompa, to albo ktoś mi go musi przywieźć do domu, albo skonfigurować mojego domowego, abym miał dostęp do danych na firmowych dyskach sieciowych. Na stacjonarnych dyskach trzymam tylko jakieś mało istotnie pierdoły. Zasadniczo, to poza robieniem laski inspektorom z nadzoru rynkowego mógłbym w zasadzie cały czas zdalnie pracować, ale chyba bym nie chciał. Lenistwo by mnie wykończyło, alkohol pewnie też. Nie wiem co szybciej. Aczkolwiek chciałbym mieć możliwość przepracowania tak kilku dni w miesiącu.
Bardziej mnie martwi, że przez panikę, będę na zwykłe zakupy tracił dużo czasu, bo zamiast skoczyć raz na tydzień do Lidla, będę musiał obskoczyć kilka sklepów przez cały tydzień.
- vid3
- Posty: 8699
- Rejestracja: 07.2017
- Lokalizacja: Miasto robotnicze
- Kontakt:
Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
Wirus celuje w osoby starsze, w zgromadzenia, wspólne nasiadówki i modły, dzielenie się chlebem i innymi wydzielinami.
A większe szanse daje osobnikom wyobcowanym i alienatom.
To od razu widać kto w tym palce maczał.
A większe szanse daje osobnikom wyobcowanym i alienatom.
To od razu widać kto w tym palce maczał.
Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
Ja pracuję w domu cały czas, aż bokiem mi to wyłazi. Wolałbym czasami wcześniej wstać , popatrzeć przez okno auta na budzące się miasto/wieś
potem wyjść o 15 i pierdolnąć drzwiami.... a tak czasami trzeba coś zrobić nawet o 23...

potem wyjść o 15 i pierdolnąć drzwiami.... a tak czasami trzeba coś zrobić nawet o 23...
Ostatnio zmieniony 11 mar 2020, 20:42 przez nordenvind, łącznie zmieniany 1 raz.
Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
łobrotowymi
Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
obrotowe, to w jakimś lebszym burwidołku 
