Leonid?
Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
- Owain
- Nasz Czelnik
- Posty: 14733
- Rejestracja: 11.2016
Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
Seba, ja jednak uważam, że to nie tylko polski tumiwisizm i jakośtobędzizm. Byłem w sierpniu w Czechach, niedaleko granicy, głównie w górach, a wracając zahaczyliśmy o market, żeby nakupić piwa. I Czesi mieli totalnie wyjebane na pandemię. W kolejce zero odstępów, w markecie trzy osoby miały maseczki. Jednak jakoś czeski premier miał odwagę przeprosić, że zawiedli i to nie społeczeństwo zawiodło, a rząd właśnie.
Poza tym po totalnej degrengoladzie decyzyjnej na wiosnę jak ja, kierujący się w życiu, logiką mam się czuć. Zamykanie lasów, zakaz wyjścia z domu, Policja przepędzająca ludzi z myjni samoobsługowej.
Jak tłumaczyli zakaz wstępu do lasów, był potrzebny, bo nie chodziło o same lasy, ale o to, ze ludzie się gromadzili na drogach dojazdowych do lasów, na parkingach leśnych i tam powstawały ogniska i to nie chodziło o takie z płomeniami. No elo.
Teraz zamknęli fitnesy i siłki, bo tam są niskie sufity i nie ma cyrkulacji powietrza. Na basenach też są niskie sufity? Bo je też przecież zamknęli. Choć na moim osiedlowym wystarczy się zapisać na np. aqua aerobic i można nakurwiać na basen. Bo dla zajęć zorganizowanych basen jest otwarty. Dziwię się tylko, że nie przeszli jeszcze na kursy pływania dla wszystkich.
Obecnie MZ nauczyli się tyle, że wprowadzają zakazy stopniowo, aż pandemia sama wyhamuje i będą mogli sobie kolejny raz pogratulować, że wszystko było słuszne i pomogło. Zobaczycie, za tydzień, góra dwa, jeszcze bardziej dokręcą śrubę, bo pod koniec listopada jest przewidywany spadek liczby zachorowań. Jakby teraz jebli całkowity lockdown i chuja by to dało to jeszcze by ktoś pomyślał.
Ja jestem w stanie ze zrozumieniem przyjąć każdy zakaz, ale niech go ktoś poprze logicznymi argumentami. Na rower pewnie za chwilę nie będę mógł wyjść, ale tym samym rowerem będę mógł pojechać do pracy. Różnicy ze względu na ryzyko zarażenia nie ma żadnej, a nawet bardziej ryzykowny jest wyjazd do pracy bo tam mam styczność z innymi ludźmi. Jak idę sobie pojeździć to kontakt mam tylko z rowerem, podłożem i powietrzem.
Poza tym po totalnej degrengoladzie decyzyjnej na wiosnę jak ja, kierujący się w życiu, logiką mam się czuć. Zamykanie lasów, zakaz wyjścia z domu, Policja przepędzająca ludzi z myjni samoobsługowej.
Jak tłumaczyli zakaz wstępu do lasów, był potrzebny, bo nie chodziło o same lasy, ale o to, ze ludzie się gromadzili na drogach dojazdowych do lasów, na parkingach leśnych i tam powstawały ogniska i to nie chodziło o takie z płomeniami. No elo.
Teraz zamknęli fitnesy i siłki, bo tam są niskie sufity i nie ma cyrkulacji powietrza. Na basenach też są niskie sufity? Bo je też przecież zamknęli. Choć na moim osiedlowym wystarczy się zapisać na np. aqua aerobic i można nakurwiać na basen. Bo dla zajęć zorganizowanych basen jest otwarty. Dziwię się tylko, że nie przeszli jeszcze na kursy pływania dla wszystkich.
Obecnie MZ nauczyli się tyle, że wprowadzają zakazy stopniowo, aż pandemia sama wyhamuje i będą mogli sobie kolejny raz pogratulować, że wszystko było słuszne i pomogło. Zobaczycie, za tydzień, góra dwa, jeszcze bardziej dokręcą śrubę, bo pod koniec listopada jest przewidywany spadek liczby zachorowań. Jakby teraz jebli całkowity lockdown i chuja by to dało to jeszcze by ktoś pomyślał.
Ja jestem w stanie ze zrozumieniem przyjąć każdy zakaz, ale niech go ktoś poprze logicznymi argumentami. Na rower pewnie za chwilę nie będę mógł wyjść, ale tym samym rowerem będę mógł pojechać do pracy. Różnicy ze względu na ryzyko zarażenia nie ma żadnej, a nawet bardziej ryzykowny jest wyjazd do pracy bo tam mam styczność z innymi ludźmi. Jak idę sobie pojeździć to kontakt mam tylko z rowerem, podłożem i powietrzem.
Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
A na dobrej hopce to tylko z powietrzem. 

- wpk
- wpkx
- Posty: 38984
- Rejestracja: 10.2016
- Lokalizacja: Nad Wigołąbką
- Kontakt:
Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
Wicie co? Sandor by Wam to wszystko wytłomaczył. No ale, rozumicie, ni ma go.
- Owain
- Nasz Czelnik
- Posty: 14733
- Rejestracja: 11.2016
Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
Tomek, ja zawsze powtarzałem, że Polska powinna napaść na Czechy i od razu się poddać. Ja się serio zastanawiałem, czy jakoś nie zmienić obywatelstwa na czeskie, bo kocham wszystko co czeskie, od piwa i knedlików, przez ich ateizm po Alfonsa Muchę. To pewnie niuanse, bo oczywiście, że Czesi mają wyjebane, przede wszystkim nie mają pojebanego zadęcia jak my, że jesteśmy narodem wybranym. Ale też bliżej im Niemców i jakoś przestrzeganie porządku jak trzeba, to potrafią.
Sowy nie są tym, czym się wydają...
Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
A ciekawe czy jak zamkną CH to i optyków też. Czy zostaną jak np apteki. Bo miałam iść okulary do czytania robić. Już drugi miesiąc idę co prawda no aleee przy okazji jeszcze capnę postimieninowe perfumki 

Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...
Sobiesław Zasada pisał kiedyś, że wyskoku samochodem należy ze wszystkich sił unikać z wielu powodów, a przede wszystkim choćby takiego, że samochód nie jest urządzeniem do skakania. 
