Tym Altixem to całkiem sporo nafociłem, nawet zarabiałem na nim jedne ze swoich pierwszych pieniędzy (może nawet przed kasą ze sprzedaży gazetki szkolnej oraz kasą za handel drukami recept na podrabiane zwolnienia lekarskie). Otóż mieliśmy taką wyjątkową klasę, VIIb. Znaczy nie ja miałem, bo ja chodziłem wówczas do VIIIa, ale się cała szkoła kochała w dziewczynach z VIIb, co najmniej pięć było wyjątkowej urody. Możecie się śmiać, ale polowało się na przerwach z aparatką na te panny, a potem do ciemni i zdjęcia schodziły jak ciepłe bułeczki
A jakoś tak od 2 klasy liceum zarzuciłem foto, altix zaginął chuj wie gdzie (może tatuś na wódkę sprzedał), a ja na długie lata zostałem wyznawcą teorii, że zdjęcia kradną duszę i przez ponad 10 lat olewałem zdjęciowanie wydarzeń, wycieczek. Ech, jakie to były wspaniałe, wolne czasy!

Sowy nie są tym, czym się wydają...