Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...

off-duty
ODPOWIEDZ
zdyboo

Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...

#17981

Post autor: zdyboo »

A no więc właśnie. Dlatego byłoby fajnie mieć możliwość od czasu do czasu posiedzieć w gaciach w pracy, ale na dłuższą metę wolę jednak czas pracy oddzielić grubą kreską od pozostałego czasu.
Dobre jest właśnie to, że o 16 mówię cześć jak czapka i mam spokój. Jak idę na urlop, to firmowy telefon wyłączam i zostawiam w szufladzie biurka. Co prawda kilka osób zna mój prywatny numer, ale przy każdej rozmowie daję wyraźnie do zrozumienia, że nie musiałem jednak odbierać.
Awatar użytkownika
wpk
wpkx
Posty: 38949
Rejestracja: 10.2016
Lokalizacja: Nad Wigołąbką
Kontakt:

Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...

#17982

Post autor: wpk »

Dobrze Ci.
zdyboo

Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...

#17983

Post autor: zdyboo »

W sumie tak, Woytku. Dziękuję.
nordenvind

Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...

#17984

Post autor: nordenvind »

Ja sam do siebie dzwonię po fajrancie i każę coś zrobić extra i siłą rzeczy nie mogę zastrzec numeru tel. :mrgreen:
To poczucie konieczności jest gorsze i bardziej dyscyplinujące niż najbardziej wymagający szef.
Awatar użytkownika
wpk
wpkx
Posty: 38949
Rejestracja: 10.2016
Lokalizacja: Nad Wigołąbką
Kontakt:

Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...

#17985

Post autor: wpk »

Ja tak naprawdę nie mam urlopu od chyba 20 lat. Nawet, jeśli gdzieś wyjadę.
Dla ludzi z zewnątrz pracuję tylko od 9 do 12, ale nie dało by się tak bez telefonu i zdalnego dostępu.
Np. właśnie skończyłem przyjmować faktury.
Awatar użytkownika
vid3
Posty: 8699
Rejestracja: 07.2017
Lokalizacja: Miasto robotnicze
Kontakt:

Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...

#17986

Post autor: vid3 »

Dobrze Ci.

Dodano po 30 strzałach znikąd:
Znaczy dobrze, że się jeszcze kręci.
nordenvind

Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...

#17987

Post autor: nordenvind »

Czyli podobnie. Mój najdłuższy urlop w jednym ciągu 8 dni wliczając dni wolne ustawowo.
Potem jednak trzeba zakasać rękawy i wszystko nadrobić.
puch24

Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...

#17988

Post autor: puch24 »

nordenvind pisze: 11 mar 2020, 20:40 Ja pracuję w domu cały czas, aż bokiem mi to wyłazi. Wolałbym czasami wcześniej wstać , popatrzeć przez okno auta na budzące się miasto/wieś :)
potem wyjść o 15 i pierdolnąć drzwiami.... a tak czasami trzeba coś zrobić nawet o 23...
Znam temat.

zdyboo pisze: 11 mar 2020, 20:49 A no więc właśnie. Dlatego byłoby fajnie mieć możliwość od czasu do czasu posiedzieć w gaciach w pracy, ale na dłuższą metę wolę jednak czas pracy oddzielić grubą kreską od pozostałego czasu.
Dobre jest właśnie to, że o 16 mówię cześć jak czapka i mam spokój. Jak idę na urlop, to firmowy telefon wyłączam i zostawiam w szufladzie biurka. Co prawda kilka osób zna mój prywatny numer, ale przy każdej rozmowie daję wyraźnie do zrozumienia, że nie musiałem jednak odbierać.
Chciałbym tak móc.

nordenvind pisze: 11 mar 2020, 21:01 Ja sam do siebie dzwonię po fajrancie i każę coś zrobić extra i siłą rzeczy nie mogę zastrzec numeru tel. :mrgreen:
To poczucie konieczności jest gorsze i bardziej dyscyplinujące niż najbardziej wymagający szef.
Znam temat bardzo dobrze.

wpk pisze: 11 mar 2020, 21:11 Ja tak naprawdę nie mam urlopu od chyba 20 lat. Nawet, jeśli gdzieś wyjadę.
Dla ludzi z zewnątrz pracuję tylko od 9 do 12, ale nie dało by się tak bez telefonu i zdalnego dostępu.
Np. właśnie skończyłem przyjmować faktury.
Też znam temat - tę ostatnią część.
Awatar użytkownika
wpk
wpkx
Posty: 38949
Rejestracja: 10.2016
Lokalizacja: Nad Wigołąbką
Kontakt:

Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...

#17989

Post autor: wpk »

vid3 pisze: 11 mar 2020, 21:13 Dobrze Ci.

Dodano po 30 strzałach znikąd:
Znaczy dobrze, że się jeszcze kręci.
Z akcentem na jeszcze.
zdyboo

Re: Kolejny, cholerny/psioniczny dzień...

#17990

Post autor: zdyboo »

Woytek, jak nie będziesz bardzo, ale to bardzo musiał, to na etat jednak nie przeskoczysz.
Byłem kiedyś z kolegami na piwie. Czterech nas siadło przy stoliku, znamy się już długo to i tematy rozmów różne. Dwóch z DG, dwóch etatowców. Jak w pewnym momencie jeden z DG, zaczął drugiemu objaśniać jakie podatki kiedy najlepiej płacić to ja stwierdziłem, że to nie na moją głowę. Cały wywód o podatkach podsumował jednym zdaniem kolega na etacie: "Ja muszę tylko na siódmą być w robocie.".
ODPOWIEDZ